KOLEJNY RAZ przeglądam album nasz sprzed lat, wtedy byliśmy zakochani,
razem w tym wirze pozamiatani to byl nadzwyczajny staż w twoim sercu, czy ten plomień już zgasł,
czy pomyślalaś o mnie chociaż raz ?
jeśli tak to niech na niebie zablyśnie jakiś znak
niech szarancze w płucach wypalają dziure pamietasz tyle alkoholu i fajek kupOWAł nam TWóJ wujek
jedna druga butelka wina
czy musi sie kończyć tak szybko ta adrenalina
tulisz sie do mnie cały czas powtarzając że jestem jak prawdziwy ziomek a nawet jak twój brat
z tobą jest inaczej
tak wiesz
w klimacie
jak kumpele cię traktuję ale wiesz czasem potrzebuję I CHCIAŁBYM WIESZ NO ROZUMIESZ…
wiem to pożegnanie jest bo słowa rzucam na wiatr ale proszę potargaj moje loki ostatni raz,
bo w innych bajkach żyjemy , coś innego kreujemy
taki glupi byłem
że szukałem tylko kogoś na chwilę
a diament miałem w ramionach
zgubiłem rachubę wybacz rozumie i ty mała w tym zielonym kostiumie co na fejsie zobaczyłem
i się aż podnieciłem ledwo lajka dałem a już kochać się chciałem…
ZMIENIAM SIĘ JAK KAMELEON
DZIŚ JADOWITA ŻMIJA, JUTRO PILNUJĄCA SURYKATKA A INNYM RAZEM DZIKA KACZKA ALBO KACZKA DZIWACZKA
NAZWIJ MNIE JAK CHCESZ UWIERZ ŻE TEGO CHCE
HEEEEE
ZAGUBIONY ZNÓW MUSZE SZUKAĆ SIEBIE
wystrzeliłem ale tylko ślepym bije
dlatego że już nic nie czuje pustka panuje objetość myśli kreuje
a chciałbym usiaść w twoim rozumie zmieścić się w tym twoim całym tłumie
ciągle przeszłością żyje tak cię kocham nadal i kontroluję
że z tej miłości tyle razy Cię skrzywdziłem
Mała przeglądam nasz album sprzed lat wtedy kiedy byliśmy zakochani razem w tym wirze życia pozamiatani
To był nadzwyczajny staż w twoim sercu czy on już zgasł ?
Tylko stan obok mnie proszę
Wypij moją całą krew, i kieliszek więcej,
Otul moją twarz teraz proszę
i otrzyj z oczu piach,
te granulki piasku bolą jak szlak
Niech zabłyśnie na niebie jakiś znak
Niech szarańcze w płucach wypala dziurę
Tyle alkoholu i fajek kupował nam twój wujek.
Fajny gość z niego jest
zawsze mówi fajna z was para ale napijcie się alko
bo długo nie przetrwacie razem
nie jest wam ta miłość pisana mój bracie…
Jedna druga butelka wina
Czy musi się kończyć ta adrenalina
Ej Ty mała znów
Tulisz się do mnie cały czas
powtarzając że jestem jak prawdziwy ziomek
a nawet jak twój brat
Z Toba jest inaczej, tak wiesz w klimacie
Jak kumpele cię traktuje
ale wiesz czasem potrzebuje
I cię pocałuje
i w tobie powibruje,
HM
Sex sex sex
Twoje
obojetności
myśli me kreują
A chciałbym usiąść w twoim rozumie, zmieściłbym się w tym twoim całym tłumie
Ciagle przeszłością niestety żyje,
tak cię kocham i nadal kontroluje
ze aż z tej miłości skrzywdziłem zraniłem
Przepraszam mówię na głos pierwszy raz,
tak myślałem że mi
nie wierzysz
Honor straciłem lecz ci się należy
słowa rzucam znowu na wiatr a mi ostatni raz potargaj włosy
i teraz co odchodzisz mówisz drogi wał teraz wszystkie pozostałe stonogi ludzkie bylejakie odnogi
Wiesz… w innych bajkach żyjemy coś innego kreujemy.
Taki głupi byłem
że szukałem kogoś tylko na chwile, uzależniłaś mnie a później opierdalałaś co chwilę.
jesteś uzależniająca jak muza Chopina
jesteś jak klawisze fortepianu
które dotykają mnie po ciele i krzyczą
zaraz będziesz we śnie czy we mnie mój aniele
zabierz mnie do raju
Utop łzy w spokoju
I zostaw psycholu.
bo innego miejsca nie znajdziemy
bardziej grzesznego !
Aby oddać hołd najważniejszemu.
Stwórcy jedynemu
Jak pomyśle o Tobie mała
to mi ślinka cieknie
musze wziąć browara i emocje opanować
ja nie chce zwariować ja chce jeszcze pożyć i niczego nie żałować
bo ty jesteś zagadka
otwarta książka
cnotliwa wariatka.
zagubiony znów musze dziś szukać siebie
Czasem bialy czasem czarny
Dzięki tobie zawsze wyjątkowo ładny
Dziś się znów upiłem z flaszką wódki temat kręciłem. Przynajmniej się nie nudziłem
Bo jak mam zapomnieć o Tobie.
Ten alkohol wchodzi mi do głowy, bezlitośnie atakuje mnie jak sęp czyści sprzęt nie zostawia zdjęć
to chyba jakaś kpina, za szybko bania wchodzi i za późno odchodzi.
Myśle Napisze może SMS jak bardzo żałuje
Ale po godzinie zapomnę o wszystkim
I z inna spróbuje. To ten popęd którego nie mogę zatrzymać, wykastruj mnie proszę Albo zatrzymaj,
Nudzę się Toba nawet ze jesteś najważniejsza moja życiowa nagroda.
Walcze z wszystkich sił o nowy rytm i takt
Tuptam w miejscu, chcąc zmienić coś, jakoś tak byle jak, ciebie bardzo mi brak,
ktoś rzucił na mnie klątwę jestem tego pewny czuje to w kościach jak rozkłada się moja bezlitosna agresja
stałem się zimny podły cham
najlepiej jak pozostanę sam,
najlepsze wyjście to eksmisja na bezludna wyspę
Będę tam sam jak palec więc nikogo nie zranię chyba że w wodzie będą piranie
Bo bez Ciebie to nie życie mała
to udręka
w labiryncie znalazłem dwie drogi
ale obie ślepe , właśnie zgasłem potknąłem się i upadłem,
czuje że opadłem z sił chcę zdechnąć tu i już !
Jak Złowisz szczupaka kochana
to będę w niezłych tarapatach
Pamiętasz ten chelengen
wtedy możesz mnie utopić w jeziorze
to jedyne moje godne miejsce tak mówią wszyscy bogowie
Masz takie cudne włosy
pachną szlugami i piwem pszenicznym,
ulalalaa jesteś taka wyjątkowa
jak czas który wszystko obserwuje
czarem szybka czasem wolna jak woda w rzece
Znasz mnie na pamięć, wyryt
na autobus przychodzisz zawsze ostatnia
bo kresek na powiece zapomniałaś zrobić
a w nich czujesz się jak Alaska Alaska laska
czasem wysoka a czasem płaska.
Charakter genialny,
nie bawisz nigdy urazy
gdy wyleje na ciebie ścieki pomyje,
to nie tak że bez przyczyny,
wiesz bo jeszcze ci nie mówiłem
szef mnie nie akceptuje krytykuje i coś knuje,
ta cała flustracje na Cb przenoszę,
zamykam Cię jak jak zmywarkę
nastawiam na najwyższa temperaturę,
prawie Cię dezynfekuje. Czyszczę izoluje !
Tak Cię kocham że aż eksploduje,
czemu krzywdzę Cię kochana
zapytaj moich znajomych bo ja nie odpowiadam
jak się ukształtowałem, gdzie żyłem, co czynilem
byłem słaby i naiwny, to wiem.. smutno mi jest
tyle dałem innym a w zamian nic, po co cokolwiek oczekiwałem. Za to charam sobie na twarz brzydzę się swoich warg, ciężko mi tez patrzeć w lustro na siebie bo niemiłosierne obrzydzenie mnie bierze,
nigdy te rany się nie zagoją
tam sączy się agresja
która Goni kolejna agresje
taki mamy świat wszystko co prawdziwe i ważne musi bolec, ale wszystko
przepada jak silny wiatr,
tornado w sercu bije
Nie powinienem się tak wzruszać
bo cierpką łze wykluje,
chyba Że to tylko melodia o chorym reżimie. Pogubiłem się w tym chujowym teatrze
w którym na codzeń gnije
chce znów te czasy z Tobą, tylko z tobą
gdy na ławce pijąc wino i komplementując
Cieszyłem się jak małe dziecko
widząc cię szcześliwą. Chciałem wtedy nawet założyć rodzinę, tyle dla ciebie mogłem zrobić,
Lecz wiem to teraz to nie były moje progi. Za wysoko mierzyłem z realiami się nie liczyłem
Nawet twoja mamę polubiłem myślałem że będę w twojej bogatej rodzinie. Że mi się życie odmieni, Czego mi brak ? Powiedz szczerze ! Jestem biedny ale dobry zgadza się jestem nie pasującym modelem do twojej nowej histori czyje się jak wieszak w nieudanej sceneri, jak ptak bez skrzydeł, nie odlecę. Zabij mnie meczę się.
jak pomyślę o tobie to mi ślinka cieknie mała
musze otworzyć browara i emocje opanować ja nie chce zwariować ja chce jeszcze pożyć i niczego nie żałować.